Życie po byciu lekarzem - powieść z życia wyższych sfer naukowych, odcinek 3
Matylda od rana siedziała nad przeźroczami na zbliżający się wykład. W tle jakiś mutant przedwojennego chóru śpiewał uwodzicielsko Co nam zostało z tych lat... Niechętnie oderwała się od komputera.
– Matyldo – głos Franka był jakiś dziwnie potulny – coś mi się stało...
– Taak, a co takiego? – rzuciła znad monitora.
– Co mówisz? Nic nie słyszę, ogłuchłem na prawe ucho! Czy już zawsze tak będzie? – zawodził Franek.
– Zawsze nic nie słyszysz gdy cię proszę, abyś uporządkował książki, które krążą po całym domu niczym wielkie stado mrówek. Są jakieś inne objawy? Jeszcze czegoś nie słyszysz?
– Niczego nie słyszę. Jestem starym, głuchym dziadkiem... wezmę sobie laseczkę i będę chodził na spacery do parku w środku dnia. Może jakaś telewizja mnie sfilmuje jak siedzę sobie na ławce, w promieniach słońca i zapyta, czy pamiętam epokę przed - solidarnościową – rozmarzył się niespodziewanie Franek.
– Nie fantazjuj. Pójdziemy do przychodni.
– Jeżeli mi każesz iść pomiędzy tych staruszków, to już wolę posiedzieć w parku. Może dosiadłaby się jakaś studentka ucząca się do egzaminu... wytłumaczyłbym jej jakieś trudniejsze funkcje – rozmarzył się.
– Kochany, jeszcze nie ma sesji egzaminacyjnej - Matylda sprowadziła męża szybko na ziemię.
-To co zrobimy z uchem, pójdziemy wydłużyć rząd staruszków w ubezpieczalni? A może już do końca roku nie ma przyjęć? Nawet nie usłyszę kiedy w sylwestra zegar wybije godzinę dwunastą – jęczał.
– Franek, to nagły przypadek. Pójdziemy prywatnie – zdecydowała Matylda. Znalezienie laryngologa w godzinach przedpołudniowych dostępnego od ręki nie była takie proste.
Czy to jest Warszawa czy jakaś Pipidówka? - jęczał. To chyba duże miasto i jakiś laryngolog jest do znalezienia - zawodził.
- To duże miasto i z pewnością zaraz coś znajdziemy.
- Naprawdę duże? - rzucił z ironią.
- Mój drogi, to jest nawet wielkie miasto. Bądź spokojny, znajdę.
- Wielkie miasto, wielkie miasto - mruczał Franek. Też mi Wielkie Miasto, a nie ma kto zajrzeć do małej dziurki w uchu głuchego człowieka.
W końcu po paru telefonach Matylda zlokalizowała lecznicę, w której laryngolog był dostępny za
Ten post ma 4 komentarzy. Zaloguj się, aby je przeczytać i dołączyć do dyskusji.
