Konsylium24

Życie po byciu lekarzem - odcinek 5

16

Włości ordynatora Władysława Wielkosza w Wielkim Mieście rozciągały się na szerokość dwóch oddziałów chorób wszelakich: realnych i urojonych, rozpoznanych i przeoczonych, a z tego powodu potwierdzanych niekiedy metodą autopsji, pospolitych i rzadkich – jednym słowem wszelakich.

Zarówno włości ordynatorskie jak i ich właściciel stanowili od paru dziesięcioleci nierozerwalną i porywająco piękną całość, budzącą podziw nieomal wszystkich zewnętrznych obserwatorów nie tylko z Wielkiego Miasta, ale i wszystkich ościennych Pomniejszych Miasteczkach. Było na co popatrzeć, podziwiać, zachwycać się – każdy musiał to przyznać od pierwszej chwili zetknięcia się z czymś, co w sposób lapidarny Matylda zdiagnozowała po latach rozmyślań i przymiarek diagnostycznych, jako Gustowny Folwark Medyczny.

Nad całością  czuwał ordynator - mężczyzną o zwracającym uwagę sposobie bycia i ujmującym uśmiechu, który chętnie prezentował w starannie przemyślanych okolicznościach. Oczywiście nie od zawsze, nie od początku świata, był szeroko znanym i na amerykańską modę szczerzącym zęby elegantem oraz obiektem westchnień pacjentów i lekarzy. W początkach swej kariery medycznej nosił się zwyczajnie, tak jak wszyscy w jego otoczeniu w owych siermiężnych latach siedemdziesiątych, z ich wszystkimi bezsensownymi ograniczeniami w dostępie do dóbr doczesnych. Koszula non-iron, pożółkła od częstego prania w proszku marki Ixi, krawat na gumkę i szarobura marynarka z cedetu stanowiły codzienny i odświętny zestaw ubraniowy przyszłego arbitra elegantiarum.

Znacząca zmiana jakościowa wizerunku ubraniowego ordynatora dokonała się w początkach lat dziewięćdziesiątych, gdy Władysław Wielkosz  ( zwany też Dablju-Dablju) wpadł w objęcia rozpoczynającego swą obecność na krajowym rynku biznesu farmaceutycznego. Dzięki bliskim kontaktom trzeciego stopnia z wspomnianym segmentem rynku, szybko przeistoczył się w prawdziwego światowca. Spora kolekcja szytych na miarę, przez najlepszych w mieście krawców, garniturów w różnych odcieniach granatu, brązu i szarości, liczne jaskrawe krawaty w ukośne paski, geometryczne wzory, esy-floresy, eleganckie wody kwiatowe i niezmiennie promienny uśmiech stworzyły wizerunek ordynatora. Wizerunek nieskazitelny i doskonały.

Każdemu człowiekowi jest do twarzy z sukcesem, toteż nic dziwnego, że twarz ordynatora nabrała

Treść została skrócona. Zaloguj się, aby zobaczyć pełną treść.

Ten post ma 16 komentarzy. Zaloguj się, aby je przeczytać i dołączyć do dyskusji.