Problem dotyczy mojej córki.W czerwcu 2007r miała wypadek komunikacyjny-jadąc na skuterze potrącona przez samochód.Stan na miejscu zdarzenia oceniony na bardzo ciężki ( 3 pkt w skali Glasgow).Intubowana na miejscu,wydolna krążeniowo przewieziona do szpitala powiatowego-tam wstępna diagnostyka-krwiak poodtwardówkowy szer.9 mm, stłuczenie pnia mózgu i złamanie kostki przyśrodkowej kości piszczelowej lewej.W trybie pilnym przewieziona do "najlepszego"-jak wówczas wszystkim się wydawało-szpitala klinicznego w pobliskim mieście wojewódzkim.Tam wykonana tzw.dokładna diagnostyka -potwierdzono wstępne rozpoznanie i odstąpiono od zabiegu neurochirurgicznego -krwiak nie narastał.Przez kilka dni utrzymywana w stanie śpiaczki farmakologicznej-uzyskano stopniowe wycofywanie się zmian mózgowych. Podczas wybudzania, które przebiegało bardzo powolnie utrzymywała się tetraplegia-tlumaczona wówczas ciężkim urazem pnia mózgu.Po 5 tyg. od urazu w CT głowy wykonanym na moją wyraźną prośbę (wcześniejsze było prawie 4 tyg.wcześniej!!!!)stwierdzono masywne 4-komorowe wodogłowie.Odbarczone w trybie pilnym-średniociśnieniowa zastawka komorowo-otrzewnowa. Po tym zabiegu szybki powrót świadomości z utrzymującym sie niedowładem czterokończynowym.Wielokrotnie od chwili wypadku prosiłam o NMR ale odmówiono mi motywując to obecnością stalowej śruby w kostce przyśrodkowej (dodając komentarz-"przecież badania nie leczą pacjenta").Dopiero po 3 miesiącach , po wyjęciu śruby, częściowo na własną rękę zorganizowałam badanie NMR głowy i szyi i wykazało ono zwichnięcie szczytowo-potyliczne z uciskiem zęba obrotnika na rdzeń kregowy.Przez kolejne 2,5 miesiąca powolna próba repozycji w zewnętrznym systemie stabilizującym HALO, później operacyjna stabilizacja potyliczno-kręgowa. Niestety do dnia dzisiejszego utrzymują sie trudne do opanowania wymioty, głównie przy próbach sadzania i pionizacji. Obecnie ich wystąpienie poprzedzone jest zwykle silnym bólem głowy.Znacznie utrudnia to rehabilitację córki.Stosowane dotychczas leki(metoklopramid, betasec,torecan)nie dały istotnej poprawy. W ośrodkach rehabilitacyjnych, w których przebywała rozkładano bezradnie ręce.
Może ktoś ma jakieś doświadczenia z podobnym przypadkiem lub pomysł na terapię albo badania w celu ustalenia przyczyny wymiotów.
Historię moją opisałam w dużym skrócie -ale ku przestrodze kolegów.Naiwnie sądziłam , że moja córka jako "dziecko lekarskie" będzie miała diagnostykę i opiekę najlepszą i najdokładniejszą z możliwych.Nic bardziej mylnego!!!!!!!(przynajmniej na tym oddziale, gdzie było leczone moje dziecko).