Witam wszystkich!
Proszę o pomoc, może ktoś mógłby podzielić się doświadczeniami. Mój osobisty teść l.59, dotychczas bez istotnych obciążeń chorobowych doznał przed rokiem urazu głowy w okolicy czołowo-ciemieniowej, został uderzony ciężkim przedmiotem. W TK głowy stwierdzono masywne stłuczenie płatów czołowych i ciemieniowych, bardziej po stronie lewej z masywnym obrzękiem mózgu.Neurochirurg podjął decyzję o leczeniu zachowawczym. Teść przeleżał ponad dwa tygodnie na OIT, po czym zaczął odzyskiwać świadomość, pozostał częściowy niedowład prawych kończyn, teść został przekazany do oddziału neurlogii gdzie w miarę ustępowania obrzęku mózgu stan fizyczny stopniowo się poprawiał. Następnie przekazano teścia do ośrodka rehabilitacji, gdzie odnotowano istotną poprawę stanu ogólnego, regresję objawów piramidowych i poprawę sprawności ogólnej. Już tam zaczęły się problemy, teść nie akceptował pobytu w ośrodku, wypisano go stamtąd po 4 tygodniach pobytu. Po powrocie do domu był fizycznie sprawny, samodzielny, jednak obserwowaliśmy trudności z koncentracją, apatię, częste podenerwowanie, teść wcześniej złota rączka teraz miał trudności z wykonaniem wielu czynności, ewentualne próby np. majsterkowania kończyły się niepowodzeniem. Po pól roku do powyższych dolegliwości dołączyły się napady padaczkowe typu grand mal. Teścia niejednokrotnie trudno było zdyscyplinować w kwestii przyjmowania leków oraz wizyt u lekarza. Pozostawał w tym czasie jedynie pod opieką psychiatry, który początkowo zalecał promazynę w dawce całkowitej 75mg/d i Convulex 2x 500mg, potem neuroleptyk został odstawiony. Napady padaczkowe powtarzały się średnio 1x na 2 miesiące. Teścia trudno było przekonać do wizyty u neurologa jak i do nowych leków, bral nieregularnie dotychzasowe. PO ostatnim napadzie padaczkowym stan psychiczny teścia się zdecydowanie pogorszył - zrobił się agresywny słownie, obrzuca inwektywami rodzinę, powtarzają się wielogodzinne napady złości, teść jest zdekoncentrowany, nie może sobie znaleźć miejsca, jeździ przy tym samochodem, spowodował kolizję - jednym słowem nie daje żyć rodzinie... Próby zorganizowania pobytu w ośrodkach rehabilitacyjnych spotykaly się jak dotychczas ze zdecydowanym sprzeciwem teścia.
Czy ktoś kiedyś zetknął się z podobnym przypadkiem charakteropatii może ktoś ma jakieś doświadczenia, będę wdzięczna za wszelkie sugestie. Wiem, że problem jest przede wszystkim społeczny, ale może ktoś doradzi jak nakłonić teścia do rehabilitacji, brania leków, itd. I gdzie w ogóle szukać pomocy?