właśnie wróciłam ze szkolenia abilify o pierwszym epizodzie schi...
rekomendacje sławy polskiej psychiatrii mnie nieco podłamały gdyż pan prof zaleca
- nie uzywanie słowa psychoza a tym bardziej schizofrenia u osób z pierwszym epizodem- bo stygmatyzacja
- oględną rozmowę na temat "problemów emocjonalnych " itp
- unikania odpowiedzi na pytania " ile będzie trwało leczenie"- używać raczej wymijających stwierdzeń " zobaczymy" " zalezy jak się pan będzie czuł" "poczekamy co czas przyniesie itp"
- unikanie leczenia pierwszego epizodu na oddziale ogólnopsychiatrycznym gdyż " kontakt z chorymi chronicznie może wywołać traumę "
pytanie moje jak przekonać pacjenta do korzyści z długoletniego leczenia jeśli minimalizuje się problem lub unika tematu,
sama prowadzę zajęcia z psychoedukacji staram się udzielać rzeczowych info i przekazywać że każdy ma wybór czy chce mieć wpływ na chorobę i w jakimś stopniu ja kontrolować czy nie i że jest to choroba z którą da się żyć pracować i mieć rodzinę i podobnie jak cukrzyca czy NT trzeba brać leki przewlekle ale warto .
pomyslałam też że gdyby mi ktoś mówił że ma pani pewne zaburzenia które wymagają pewnego leczenia to bym olała i nie brała nic bo po co?
no i dlaczego widok osoby tzw " chronika" jest przerażający?? tak jakby pozbawiać go człowieczeństwa ...
jakoś mnie przeraził to wszystko..