Zastanawiam się czy postąpiłam słusznie...
Przed chwilą była u mnie Policja z zatrzymanym człowiekiem poszukiwanym jako zaginiony "z prośbą" o umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym. Pacjent choruje na schizofrenie paranoidalną, wczoraj samowolnie opuścił DPS w innym regionie kraju, gdyż po 7 latach mieszkania tam "miał ich dość" Pacjent nie jest ubezwłasnowolniony. Nie wyraża zgody na powrót do DPS ani na skierowanie go do szpitala psychiatrycznego Nie popełnił żadnego przestępstwa, zgłosił się sam na wiejski posterunek Policji z prośbą o podwiezienie go do stacji PKP. Jest trzeźwy. Nie posiada przy sobie żadnych środków finansowych na jedzenie i nocleg. Nie posiada także neuroleptyków, które otrzymywał na stałe. (Rispolept) Chciałby mieszkać w innym ośrodku, tylko nie wie jak zorganizowac, aby jego renta "podążała" za nim.
W kontakcie logiczny, tok myśli spowolniony, bez zaburzeń treści myslenia. Świadomość jasna, orientacja allo- i autopsychiczna prawidłowa, zachowane poczucie choroby - widzi konieczność przyjmowania leków i leczenia, ale ambulatoryjnego. Afektywnie obojętny, napęd prawidłowy, nastrój wyrównany, bez lęku, bez objawów wytwórczych. Nie przejawia zachowań agresywnych wobec otoczenia ani autoagresji. Nie ujawnia myśli ani deklaracji suicydalnych.
W obliczu tych wszystkich faktów, uznałam, ze jedyne co mogę zrobić dziś (noc) dla tego człowieka to zapewnic mu nocleg w ośrodku dla bezdomnych i bezpieczny transport do tego miejsca, a rano zostanie na miejscu zbadany przez konsultanta - psychiatrę. Niestety ośrodek odmówił przyjęcia (brak miejsca), ale z własnej inicjatywy uzgodnili miejsce w szpitalu psychiatrycznym (umowy między placówkami). Pacjent sie jednak nie zgadza i opuszcza IP jak wolny obywatel.
Następnie mam serie nieprzyjemnych telefonów (wszystkie rozmowy rejestrowane) z DPS y W-wy - kolejno opiekun, Dyrektor. Wszyscy kolejno żądają przymusowej hospitalizacji, albo zostane pocignieta do odpowiedzialnosci jak co mu sie stanie... w co drugim zdaniu jakaś pogróżka. Poniewaz nie chciałam udzielić informacji o stanie zdrowia chorego (tajemnica lek) - zadzwonił do mnie psychiatra z DPS. Tu rozmowa potoczyła się logicznie i przyjemnie, Pani Doktor (wczoraj widziała pacjenta) podobna ocena stanu psychicznego uważa, że można hospitalizować go dobrowolnie lub uzyskac przymus sądownie, ale to trwa.. Uzupełniła mój wywiad o chorym (zaburzenia osobowości, w przeszłości poalkoholowa full agresja, rozboje), co nie zmienia faktu, że obecnie bez nakazu nie można go leczyć ani przetrzymywać w DPS. Zgodziłyśmy sie ze sobą w 100%
Czy mam się czego obawiać, jeśli coś mu się stanie, lub on kogos skrzywdzi? (nie ma pieniędzy). Pani Dyrektor twierdzi, że będę żałowała tej decyzji (jest troche nerwowa, bo wczoraj jej podopieczny wyskoczył z okna i sie zabił) Jak postapić w przyszłości w podobnej sytuacji? To druga taka w ostatnim czasie. Poprzednio pacjentka (aktywna parafreniczka) czekała na termin rozprawy o przymusowe leczenie (3 m-ce).
Czy możecie mi doradzic coś aby jednocześnie ChWD i nie łamać zapisów Ustawy o O.Z.P?
FR