Mam pytanie do kolegów psychiatrów - jak sobie radzicie z ranami na dyżurach? W moim wielkim szpitalu na dyżurze są: psychiatra, neurolog, anestezjolog i kilku rezydentów (psychiatrii i neurologii). Bardzo często zdarza się, że (abstrahując już od prób 's' i różnych samookaleczeń u młodych), że starsi pacjenci z otępieniem rozbijają sobie głowy... Kto u Was w tej sytuacji szyje takie powierzchowne rany? Wysyłacie do sąsiedniego szpitala na ostrą chirurgię?
Nie mam pojęcia o szyciu ran (na studiach nie mieliśmy ani godziny zajęć na ten temat) i zastanawiam się też - czy do szycia chirurgicznego trzeba mieć jakieś uprawnienia? A może powinienem się tego szycia nauczyć? Tylko gdzie? A może w sieci (albo jakaś książka) jest jakiś przewodnik na ten temat?
Jak sobie radzicie w szpitalach psychiatrycznych z tym problemem?