Co myślicie o tym wynalazku? Nie ukrywam, że podchodzę sceptycznie do takich gadżetów... ale może warto?
Mam na myśli doposażenie zespołów P - zwł. te 2-osobowych lub zlokalizowanych w odległych od "S" podstacjach. Smutny to widok, gdy dojeżdża się na 15-20 minutę resuscytacji i widzi się w najlepszym przypadku przyszłego apalika, któremu za chwilę będzie się stwierdzać zgon w ZOL. Mimo jasnych wytycznych ERC ciężko wytłumaczyć ratownikom (niestety także lekarzom), że 30 uciśnięć to 30 ciągłych uciśnięć, a nie 5+10+8+ileśtam, bo przerwał tylko na chwilę, bo chciał sięgnąć po leki, rurkę, venflon, odebrać komórkę, zdjąć polar bo gorąco. Nie chcę pisać tu o braku umiejętności w wykonywaniu czynności ratunkowych, lecz o zwykłej niefrasobliwości w realizacji standardu - typu próba intubacji trwająca 3 minuty, wieczne "zapominanie" o tlenie do CPR, nierozcieńczanie adrenaliny przy braku płynów i oczywiście - brak rotacji przy masażu.
Doczytałam, że kilka stacji RM pracuje z Lucasem i że "są zachwyceni"!
Producent i ponoć anestezjolodzy podkreślają, że jego największa zaletą jest brak (minimalizacja) poresuscytacyjnych ubytków neurologicznych. Zastanawiam się ile w tym prawdy wynikającej z jakiejś retroanalizy porównawczej, a ile chwytu marketingowego (koszt 1 szt to ok 43 tys zł)
Ponieważ mój szpital ma szansę na jednego LUCASA do karetki P - bardzo prosze o opinię czy warto - zwłaszcza osoby, które miały z tym sprzętem (a zwłaszcza z "jego" pacjentami) mniej lub bardziej bezpośredni kontakt. Pytam, gdyż 43 tys zł można różnie wydać, ale nie mam innego pomysłu, gdyż tak naprawdę to mamy już wszystko: nowe wszystkie karety wyposażone na maxa, nadliczbowe LifePacki, jednorazowe zabawki każdego kalibru, nadliczbowe respiratory, wypasiony i przyjazny w użytkowaniu osprzęt do ratunkowych zabiegów inwazyjnych, leki, pompy, kamery w karecie z podglądem na pacjenta i monitor, wszystko elektrycznie regulowane, służbowe komórki, GPS, CD, Dolby-Serround.... :))) Niestety nie możemy tej kasy wydać na kursy doszkalające dla zespołów:( Dlatego pomyśleliśmy o LUCASIE, choć mam wątpliwości czy to nie jest wyrzucony pieniądz. Z drugiej strony - 43 tys to w skali roku mniej niż roczny koszt zatrudnienia ratownika, więc może dopóki mamy zespoły (P) 3-osobowe, nie warto się z tym pomysłem wychylać, bo niechcący podsunę komuś pomysł na "bezpieczniejszą" redukcję załóg?:))) No i w końcu czy montaż naprawdę trwa 20 sek? Czy zamontowany nie przeszkadza podczas defibrylacji?? Czy redukuje liczbę neuropowikłań? Co sądzicie?
Poniżej:
- link do filmu instruktażowego na youtube.com - http://www.youtube.com/watch?v=znIidvdmqso&hl=pl,
- relacja z olsztyńskiego DRM, które zakupiło kilka LUCAS-ów - http://www.rynekzdrowia.pl/Aparatura-i-wyposazenie/Olsztyn-szwedzki-Lukasz-ratuje-zycie-pacjentow-pogotowia,8685,5.html
- zdjęcia LUCASA,
- opis producenta w .pdf