Dyżurował ktoś z was w izbie przyjęć? A może w Poradni POZ dyżurującej? Ja w obu z tych miejsc. I wziązu z tym, iż i w jednym i drugim zgłaszają się pacjenci, którzy zwyczajnie mogli by trafić do swojej przychodni, ale... Tam przecież trzeba czekać. A na Izbie przyjęć nie. Ja bym to tak zoorganizował. Odpłatność dla pacjenta;
1. Wizyta w poradni całodobowej - 50 zł
2. Wizyta na Izbie Przyjęć ze skierowaniem (niezależnie skąd jest to skierowanie, nie dzieliłbym tych skierowań na te z prywatnych gabinetów i te z państwowych, w tym również z Pogotowia Ratunkowego) - 20 zł. Niezależnie od dalszego postępowania.
3. Wizyta na Izbie przyjęć bez skierowania (niezależnie od tego czy słusznie, czy też nie - później jeżeli byłoby to słuszne możnaby się starać o zwrot kosztów w NFZ - i to miałby robić pacjent lub rodzina) - 200 zł - niezależnie od dalszego postępowania.
To by wystarczyło aby ograniczyć ilość wizyt w Izbach Przyjęć, Oddziałach SOR, i całodobowych poradniach dyżurujących. Wtedy jak ktioś na serio nie będzie chory to nie pojawi się w tych poradniach ani też na Izbie Przyjęć.
Co o tym sądzicie?
Moim zdaniem to konieczność. Pisząc to piszę zupełnie apolitycznie. Chodzi mi o to aby ograniczyć popyt ludzi, którzy przychodzą do IP bo w poradni była duża kolejka, albo nie chciało mu się czekać w tej kolejce bo na IP od razu przy okazji zrobią badania. ITP, ITD, ...