Jestem ciekawy co sądzicie na temat przepisywania hormonalnych środków antykoncepcyjnych,zwłaszcza patrząc od strony moralnej (bo związane z nimi problemy medyczne są większości na pewno dobrze znane).Nie ulega wątpliwości,że coraz niższa dawka hormonów we współczesnych tabletkach estro-progestagenowych (nawet kilkanaście razy mniejsza niż w jej pierwowzorze) w coraz mniejszym stopni.u hamuje owulację i coraz częściej dochodzi do głosu mechanizm blokowania zegnieżdżenia (w przypadku tabletek zawierających wyłącznie progestagen blokowanie zagnieżdżenia ma miejsce jeszcze częściej) - polecam ppodręcznik pod red. doc.Szymańskiego,Płodność i planowanie rodziny,wydawnictwo Pomorskiej Akademii Medycznej,Szczecin 2004.Chyba też nie wszyscy pamiętają z embriologii,że zaczyna zagnieżdżać się nie zapłodniona komórka jajowa (jak często podają producenci),lecz tygodniowy zarodek w stadium blastocysty składający się w tym czasie z około 100 komórek.(bruzdkowanie zachodzi w całości jeszcze przed zagnieżdżeniem)Ponieważ test ciążowy dopiero po zakończonym zagnieżdżeniu (wg podręcznika pod red. prof.Bręborowicza najwcześniej 12 dnia po zapłodnieniu),zarówno producenci (którzy,rzecz jasna,nie chcą informacji,które mogłyby negatywnie wpłynąć na sprzedaż,jak i niestety wielu  lekarzy,nie informuje pacjentek o wczesnoporonnym mechaniźmie działania,z których duża część pozostaje w nieświadomości,że taki mechanizm działania rzeczywiście ma miejsce.Czy takie postępowanie jest uczciwe?Czy pacjentka nie ma prawa do pełnej informacji o przyjmowanym preparacie,również tych bardzo istotnych z moralnego punktu widzenia?