Mój kolega lekarz,będąc gdzieś w Polsce przejazdem trafił do szpitala z silnymi bólami.Mimo ,że nie uktywał na izbie przyjęć ,że jest lekarzem,musiał swoje odstać w kolejce.W trakcie badania młoda pani doktór ,gdy się przedstawił ,również stwierdziła ,że co to ma do rzeczy.Cała sprawa zakończyła się operacją.Ale niesmak pozostał.Czy słusznie?
Sama ostatnio występowąlam w roli pacjenta i mam mieszane uczucia.
Czy uważacie ,że lekarz powinien być traktowany jak każdy szeregowy pacjent,lepiej,lub gorzej( bo powinien się leczyć sam,albo tylko u siebie w szpitali)
I nie chodzi mi o kwestie finansowe(poruszane w innych postach)lecz o traktowanie w państwowej służbie zdrowia.
Czy należą mu się jakieś przywileje?
Np.Doktorze jeśli coś będzie pan potrzebował,proszę mówić,jeśli ma pan ochotę na kawę to zapraszam do dyżurki -nie mogę poświęcić panu czasu ,ale niech pan się rozgości -tu może pan slożystać z internetu.